czwartek, 21 kwietnia 2011

Tradycja i "tradycja"

Autonomia to nie jest fetysz. To droga do celu. Celem Ślązaków powinno być małe państwo w federacyjnej Europie. Coś w rodzaju stanu w Stanach Zjednoczonych.

Należy zerwać ze sztucznie zdefiniowaną „tradycją”. Ten termin na Śląsku powinien przysługiwać jedynie prawdziwej Tradycji, czyli tej etnograficznej, ludowej. „tradycja”, tym różni się od Tradycji, że jest zjawiskiem duszącym, krępującym rozwój narodowy Ślązaków. Owa „tradycja” bierze się z przynależności Regionu do dwóch państw silnie narodowych w ostatnich stuleciach. Agresywna propaganda tych państw odmawiała prawa bytu Tradycji górnośląskiej, a na słowa ‘narodowość śląska’ reagowała histerycznie. Państwo niemieckie stworzone przez Bismarcka było na wskroś pruskie i centralne nigdy nie mogło stać się rzecznikiem Śląska i jego dążeń. Organa republiki Weimarskiej oraz II Rzeczpospolitej nadały Śląskowi autonomię tylko dlatego, że były zbyt słabe, by ten Region zdławić. III Rzesza oraz PRL to państwa niszczące wszelką narodowość. Hitler uwikłał się w ideę pangermanizmu, która skutecznie zniszczyła tradycyjne nacjonalizmy niemieckie. PRL spowodował upadek wszelkiego nacjonalizmu, a śląska Tradycja została ośmieszona i zredukowana do roli rozrywkowo – rustykalnej. III Rzeczpospolita w zasadzie przejęła dorobek PRL-u. Co może wyniknąć z „tradycji”, którą wykształciły te państwa?
Obywatele, którzy są stale posłuszni owej „tradycji” będą odpowiadać: nie ma takiej narodowości „śląska”. Jest tylko polska i niemiecka, tak zawsze u nas było: kto nie był Polakiem był Niemcem. Zatem: przeciwstawiasz się polonizacji – jesteś bracie Niemcem, jeśli zależy ci na polskim Śląsku – toś Polak. Z tym myśleniem czas zerwać.

Dalej: „tradycja” każe widzieć Śląsk Górny jako miejsce ścierania się wpływów niemieckich i polskich, niektórzy „tradycjonaliści” jeszcze dodają wpływy czeskie. To oczywistość, jednak można z niej wysnuć wniosek o zdeformowaniu Tradycji górnośląskiej. Skoro jest to jedynie miejsce pośrednie, które wpływów swoich nie ma, a zmuszone jest przyjmować cudze. W tym rozumieniu – swoje wpływy Polska wykształciła sama, Niemcy też – a Śląsk przyjmuje to „jak leci”, „jak mu każą” i „jak może”. Narody i ich wpływy nie wykształcają się w próżni. Naród polski powstał na przecięciu wpływów ruskich i germańskich, germański – frankijskich, rzymskich i słowiańskich itd. Jednak nikt nie wyrzuca tym narodom, że są miejscem ścierania się wpływów. Nie czyni się z tego zarzutu – nie podważa się ich istoty. Czas zerwać z myśleniem Śląska jako miejsca niczyjego, bez własnej Tradycji, bez własnego narodu. Od dziś trzeba jasno powiedzieć: Śląski naród wykształcił się w otoczeniu narodów czeskich, morawskich, polskich i niemieckich. Każdy nacjonalista śląski powinien być z tego dumny!

„tradycjonaliści” są często w swej retoryce śmieszni, lecz nie oznacza to, że są niegroźni. Pies w zimowym ubranku gryzie podobnie jak bez, a nawet z większą zawziętością. Chce udowodnić, że jego głupi strój jest tylko kamuflażem. Śmieszni są i polscy narodowcy, którzy jedną ręką pokazują HH a drugą kochają Polskę i Polaków. Śmieszni są „ecikowcy”, którzy deformują śląski język i robią z niego gwarę. Zbliżają polskie słówka do mowy swoich włościan i śmieją się z samych siebie. Niestety, te karykatury robią zły, fałszywy PR Górnemu Śląskowi. Pal licho opinię publiczną w Polsce – gorzej, że ów PR trafia do samych prawdziwych Ślązaków i ich dzieci. Niestety cechą narodową Ślązaków jest spolegliwość – i dlatego nie odpowiadają. Do uszu i świadomości dzieci tłoczy się „ecikowszczyznę”. Lekcje regionalizmu polegają na wizycie w stodole z grabiami i fachlem. Na konkursach recytatorskich „gwarowych” opowiada się o dowcipnych wyprawach ecika do baru, albo przerabia polskie bajki zmieniając słowa na śląskopodobne. Tak być dalej nie musi! Priorytetem dla każdego Ślązaka ma stać się wychowanie dzieci w duchu śląskim. Po pierwsze, należy zacząć od pielęgnowania prawdziwej Tradycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz